Patron - św. Jan z Kęt

św. Jan z KętKościół od czasów apostolskich czcił tych, którzy szczególnie wyróżnili się w wyznawaniu wiary. Z początku odnosiło się to do męczenników, którzy złożyli w ofierze swe życie, dając świadectwo o Chrystusie. Z biegiem czasu zaczęto czcić również nie męczenników, czyli wyznawców, którzy wykazali się wytrwałością w zachowywaniu wiary oraz dążeniem do doskonałości. Poprzez działającego w nich Bożego Ducha realizowali przyjęty chrzest, przez co wyznaczyli nam kolejne szlaki wiodące do świętości.
Takim właśnie człowiekiem był patron naszej parafialnej wspólnoty – święty Jan z Kęt, którego wspomnienie przypada 20 października. Właściwie nazywał się Jan Wacięga, a urodził się w Malcu pod Kętami 24 czerwca 1390 roku. Rodzice – Stanisław i Anna wychowywali go w szczerej pobożności. Jako że należeli do stanu mieszczańskiego mogli posłać syna do szkoły. Przenosząc osiągnięcia naukowe
Świętego na grunt dzisiejszej rzeczywistości można by pokusić się o stwierdzenie, iż św. Jan z Kęt „zrobił błyskotliwą karierę naukową”. Sądzę jednak, że on sam nigdy nie przyznałby mi racji. Był zbyt skromny i pokorny. Pierwsze pięć lat nauki w Akademii Krakowskiej (1413-18) zaowocowało uzyskaniem tytułu magistra. W międzyczasie Jan przygotowywał się do przyjęcia święceń kapłańskich. Przyjął je prawdopodobnie w Tuchowie w 1419r. W latach 1420-29 kierował szkołą klasztorną w Miechowie. Wolny czas wypełniało mu przepisywanie ksiąg teologicznych. Będąc szanowanym profesorem filozofii, wykładającym na Akademii Krakowskiej rozpoczął studia teologiczne, które wskutek nieustannego braku czasu ukończył dopiero po 14 latach.
Gdy czyta się życiorysy św. Jana z Kęt, dziwi sposób, w jaki potrafił zorganizować sobie cały dzień. Nie było tam miejsca na odpoczynek, była natomiast długa lista obowiązków, które bez protestu codziennie sumiennie wypełniał.

Prócz intensywnej pracy naukowej Święty codziennie służył Bogu jako pasterz Jego owczarni. Był mężem modlitwy i umartwienia. Odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej, a czterokrotnie pieszo pątnował do Rzymu, pragnąc dać dowód swej wierności i czci dla Namiestnika Chrystusowego. Bezustannie modlił się za grzeszników i pokutował za nich. Wyróżniał się miłością do bliźnich i litością dla cierpiących. Przez całe swe kapłańskie życie pościł i nie spożywał potraw mięsnych.
Jan z Kęt zmarł 24 grudnia 1473r. otoczony powszechnym szacunkiem, miłością i czcią. Pochowany został w kolegiacie akademickiej pw. św. Anny w Krakowie. Jest głównym patronem archidiecezji krakowskiej oraz opiekunem profesorów i studentów. Przez wieki bowiem, z racji posiadania dwóch tytułów naukowych i ogromnego wkładu w naukę uważano go za najbardziej wykształconego z polskich świętych. W 1680r. papież Innocenty XI beatyfikował Jana Kantego, kanonizacji natomiast dokonał prawie wiek później (1767r.) papież Klemens XIII. Kanonizacja jak i rozszerzenie święta na cały świat nastąpiły tuż przed rozbiorami. W ten sposób, za pośrednictwem św. Jana z Kęt, całe duchowieństwo katolickie modliło się za upadającą Polskę.
Liczne legendy i opowieści, których bohaterem jest patron naszej parafii, dowodzą, jak wiele dobra uczynił on dla drugiego człowieka. Wielu z nas po świętych oczekuje jakichś niewyobrażalnych cudów lub znaków, które udowodnią, że zostali wybrani przez Boga. W życiu Świętego bywały i takie, jednakże poważanie w oczach ludzi i Bożą świętość zyskał sobie pracowitością i gorliwością w wypełnianiu codziennych obowiązków, ogromną miłością bliźniego, życiem w zasadzie podobnym do egzystencji innych ludzi – szarym, a jednak niezwykłym…
W naszym kościele nie brakuje akcentów nawiązujących do św. Jana Kantego. Wystarczy spojrzeć na chór, gdzie widnieją sceny z jego życia wykonane w technice sgraffito.

HISTORIA Z ROZBITYM DZBANEM...
DzbanekOpowieść o tym, jak Święty w cudowny sposób pomógł pewnej dziewczynie, która rozbiła dzban pełen mleka. Zdążając pospiesznie do kościoła pw. św. Anny, by sprawować poranną Eucharystię, ksiądz Jan nie mógł nie okazać współczucia. Widząc nieszczęście i płacz młodej służącej, która prawdopodobnie zostałaby zganiona za nieuwagę, ulitował się i po krótkiej modlitwie złożył porozrzucane skorupy, jak gdyby chciał skleić dzban. Nic nie mówił. Gdy zorientował się, że nic nie może zrobić, a pośpiech nie pozwala mu dłużej zostać, podniósł się i zawstydzony pobiegł do kościoła. Jednakże, kiedy dziewczyna zwróciła swój wzrok z powrotem na dzban, ku jej zdziwieniu był cały i pełen mleka…Piękne są słowa kończące tę legendę: „Jeżeli to nawet nie jest prawda, tylko legenda, to jakiż musiał być to święty, jak bardzo wrażliwy na ludzką biedę, skoro przypisano mu cud wręcz nieprawdopodobny? Bo któryż ze świętych zrobił cud tak bardzo bez powodu jak on …”


KsięgiPRZEPISYWANIE KSIĄG…
Prócz wysokiej rangi, jaką zajmował w hierarchii nauki oraz wśród grona profesorów i wykładowców wyższych uczelni, Święty zajmował się przepisywaniem rękopisów i ksiąg teologicznych. Przygotowywał również komentarze i uzupełnienia do przepisywanych dzieł. Szacuje się, iż Jan z Kęt przepisał około 18 tysięcy rękopisów, w tym fragmenty „Summy teologicznej” autorstwa św. Tomasza z Akwinu. Wkład naukowy św. Jana doceniany jest przez wielu historyków. Tradycja podaje, że podczas przepisywania świętych ksiąg miał widzenie Chrystusa i Maryi.

 

MIŁOSIERDZIE DLA ŻAKÓW I BIEDNYCH…
biedniJan z Kęt znany był z wielkiego serca dla wszystkich potrzebujących i cierpiących. Wielokrotnie przyjmował u siebie żaków, ofiarowywał im posiłek, nieraz nocleg, ale przede wszystkim dzielił się swą wiedzą. Sam prowadził życie skromne, a wszystkie zarobione pieniądze rozdawał niezamożnym studentom oraz ubogim. Nie potrafił przejść obok biedaka nic mu nie ofiarowując. Zdarzało się, że z miasta wracał bez butów. Oddawał je, gdy nie miał przy sobie nic bardziej wartościowego. Gdy przychodził do niego żebrak Jan Kanty witał go słowami: „Chrystus przychodzi” i zawsze ustępował mu swojego miejsca.


NAUCZAJĄCY KAZNODZIEJA, PROBOSZCZ w OLKUSZU…
olkuszNie tylko kręgi naukowe zachwycały się nowatorstwem i pomysłami, które Święty wprowadzał w życie podczas swoich wykładów. Jan Kanty zasłynął także jako niezrównany kaznodzieja. W swych homiliach szczególnie ostro piętnował grzechy zdrady i obmowy. Szczerość i przykład własnego życia powodowały, iż kazania św. Jana były zawsze chętnie wysłuchiwane. Z czasem rosnący autorytet Świętego budowały również kazusy – zapytania spowiedników, dotyczące pewnych problemów związanych z teologią i moralnością, które rozwiązywał niezwykle trafnie, z niespotykaną mądrością.


NAPADNIĘTY PRZEZ ZBÓJCÓW …
zbojcyLegenda o napaści zbójców, którzy obiecali puścić wolno Jana, jeśli odda im wszystko, co posiada. Święty posłusznie wręczył im swą sakiewkę i odszedł. Kiedy jednak przypomniał sobie o monetach zaszytych w płaszczu, natychmiast zawrócił i oddał im jeszcze owe pieniądze. W ten sposób dotrzymał danego słowa.

Święty Jan z Kęt daje przykład drogi do świętości, którą kroczyć może każdy z nas. Nie wymaga ona, jak się często wydaje, jakichś cech nadprzyrodzonych. Może to być długa ścieżka gorliwej posługi, pracowitości, posłuszeństwa i pokory, która doprowadzi w końcu do nieba.

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
108 0.072654962539673