
Czerwiec powinien kojarzyć się nam z radością. To czas, kiedy skromna i skryta wiosna przeradza się powoli w odważne lato. Można powiedzieć, że uczymy się nadziei i cierpliwości, a otaczająca nas przyroda pokazuje jak powinniśmy przyjmować nadchodzące zmiany - z radością, poprzedzoną ufną cierpliwością.
Nabożeństwa czerwcowe zostały ustanowione stosunkowo niedawno, dopiero w roku 1873. Przez cały miesiąc odmawiana jest Litania do Najświętszego Serca Jezusowego i adorowany jest Najświętszy Sakrament. Początek tym nabożeństwom dała Aniela Sainte - Croix, która postanowiła zwrócić świat ku Jezusowi. Jeżeli maj jest miesiącem maryjnym, to czemu czerwiec miałby nie zostać poświęcony Najświętszemu Sercu Jezusa? Papież Pius IX z wielką aprobatą podjął tę myśl, ponieważ czerwiec wcale nie jest losowo wybranym miesiącem. W 1675 roku, to właśnie na przełomie wiosny i lata nastąpiły jedne z ważniejszych objawień Chrystusa Małgorzacie Marii Alacoque w Paray-le-Monial we Francji. Obchodzimy wtedy także Święto Serca Pana Jezusa.
Litania odmawiana w tym czasie jest bardzo piękną modlitwą, pokazuje nasze oddanie i uznanie własnej małości. Człowiek powinien czasami zwyczajnie przystanąć i zastanowić się nad swoim życiem, spróbować dojść do tych prawd, które właściwie są nam dobrze znane, ale codziennie próbujemy ukryć je w sobie. Wiemy, że powinniśmy iść przez trudy codzienności z Bogiem, bo tak jest nie tylko łatwiej, ale pełniej, a my wciąż wmawiamy sobie, że jest to nam niepotrzebne, że świetnie radzimy sobie bez niczyjej pomocy. Udajemy, że nam zależy, a potem zapominamy nawet o zwykłej modlitwie. Nie można kogoś poznać, zbliżyć się do niego, jeżeli nie poświęcimy dość czasu na rozmowę. Uczymy małe dzieci, że Bóg jest naszym przyjacielem, że zawsze nas wysłucha i pomoże. Codzienność wtłacza nam, że dotyczy to tylko tych najmłodszych, że naszych próśb nikt tak naprawdę nie słucha, że jeżeli kogoś nie widać, to go nie ma, bo co to za przyjaźń, bez tej drugiej strony. Jesteśmy z dnia na dzień bardziej samotni, bo coraz mocniej uświadamiamy sobie, że za bardzo się boimy. Może powinniśmy coś zmienić we własnym życiu. Ofiarowując się Jezusowi w czerwcu poprośmy Go, chociaż raz, o świeższe spojrzenie na naszą codzienność, żebyśmy odnaleźli w sobie siłę i odwagę, bo bez nich każda zmiana jest dużo trudniejsza i bardziej bolesna.
Patrycja Piasecka